Pomimo tego, że znajdziecie u mnie głównie tę “mroczniejszą” estetykę, w moim sercu niezmiennie znajduje się specjalne miejsce dla baśni i fantastyki, która jest przesiąknięta magią. Ten gatunek literacki przenosi mnie w czasy dzieciństwa, gdzie jedyną odskocznią były dla mnie właśnie tego typu książki – im mniej realizmu, tym bardziej mogłam oderwać się od codzienności. Gdybym wtedy mogła poznać “Księgę Drzwi,” na pewno byłoby to coś, co idealnie wpasowałoby się w moje gusta. A jak było teraz, gdy dzieckiem już od dawna nie jestem? Cóż… Przekonajcie się sami!
Główna bohaterka, Cassie, pracuje w niewielkiej księgarni, prowadząc spokojne i zwyczajne życie. Jest introwertyczką i samotniczką a jej jedyną bratnią duszą jest jej współlokatorka Izzy. Wszystko zmienia się w momencie, gdy do księgarni zagląda pewien staruszek, podarowując jej dziwną książkę, której dziewczyna nie potrafi odczytać. Całkowitym przypadkiem okazuje się, że posiadając tę starą, niepozorną książkę wszystkie miejsca stoją otworem – muszą jedynie… Posiadać drzwi.
Fabuła opiera się na pięknej estetyce, w której główną rolę grają stare, opasłe tomy książek, tajemnicze biblioteki i oczywiście magia, niekoniecznie ta dobra. Księga Drzwi bowiem nie ułatwia jedynie podróży pomiędzy najdalszymi zakątkami Ziemi ale niesie również ze sobą ryzyko. To narzędzie niezwykłej mocy, potrafiące bawić się czasem i przestrzenią, które wpadając w niepowołane ręce może wyrządzić wiele szkód. Jak możecie się domyślać jest ona pożądana przez wiele istot… Wkrótce okazuje się, że Księga Drzwi nie jest jedynym tomem, który zawiera w sobie magię a wiele z pozostałych książek posiada w sobie znacznie mroczniejszą i przerażającą siłę.
“Księga Drzwi” to opowieść która zawiera w sobie fantasy ale również elementy sci-fi. Byłam pod niesamowitym wrażeniem wplecenia wątku podróży w czasie, który wprowadził spore zamieszanie do fabuły. Kolejne strony przewracałam z niemałą satysfakcją i ciężko było mi się oderwać od tej historii. Wątki są zaskakujące a sama opowieść niezwykle logiczna lecz zarazem… szalona. Akcja w pewnym momencie zaczyna dosłownie pędzić, łącząc w sobie i tłumacząc każdy, nawet minimalnie dotknięty wątek przez co jest niezmiernie satysfakcjonująca. Historia Garetha Browna to jednak nie do końca w pełni komfortowe miejsce tak jak myślałam. Znajdziemy tutaj brutalność i zbrodnie, które są opisane w dość krwawych szczegółach sprawiając, że miłośnicy horroru mogą znaleźć tutaj również coś dla siebie.
Osobiście jestem niezmiernie szczęśliwa, że książka zagościła na mojej półce. Mimo tego, że jej opis sugeruje, że będzie to urocza przeprawa przez cozy fantasy (czym oczywiście również poniekąd jest) to niesamowicie dynamiczna, pełna szalonych wątków i często zaskakująca historia która spodoba się wielu czytelnikom.
Post powstał we współpracy z wydawnictwem Uroboros.