„Człowiek z dymu” – Alex North

Thriller, który wciąga jak mgła i dławi jak wspomnienia

Alex North wraca w swojej najmocniejszej odsłonie — tej, w której fabuła oczywiście przeraża, ale największy lęk budzi to, co dzieje się w człowieku, a nie obok niego. „Człowiek z dymu” to thriller o seryjnym mordercy, lecz tak naprawdę to historia o pamięci, winie i tej jednej chwili, która potrafi zaważyć na całym naszym życiu.

Dwunastoletni Dan Garvie widzi coś, czego nigdy nie powinien był zobaczyć — wychudzonego chłopca i mężczyznę, którego każdy szczegół zdaje się krzyczeć: nie patrz, nie podchodź, udawaj, że tego nie widzisz. Strach paraliżuje Dana, a jego milczenie staje się szybko ciężarem, który odciska na nim piętno.


Wspomnienia wracają jak dym — powoli i dusząco

Po latach Dan jest już profilerem — człowiekiem, który zawodowo zagląda w umysły potworów. Uspokaja go świadomość, że każdy zabójca jest „tylko człowiekiem”. Że „monstrum” to pojęcie wymyślone, by nie patrzeć prawdzie w oczy.

Aż do dnia, gdy dostaje telefon z wyspy z informacją, że jego ojciec nie żyje.

Powrót do rodzinnej miejscowości przypomina przechodzenie przez spaloną ziemię. Każdy krok odkrywa kolejne warstwy przemilczanej przeszłości. Dan dowiaduje się, że tuż przed śmiercią ojciec prowadził prywatne śledztwo — obsesyjne, dokładne, wycelowane prosto w sprawę sprzed lat. I w chłopca, którego Dan pamięta do dziś.

Kiedy kolejne ciała zaczynają wychodzić z mroku, staje się jasne, że ktoś kontynuuje dzieło mordercy, który nigdy nie powinien był móc wrócić. Ktoś, kto poluje na tych, którzy zawiedli.
Ktoś, kto chce, by Dan tym razem patrzył.


Thriller o potworach, które przybierają ludzkie kształty

North posługuje się grozą jak cieniem — nie uderza w nas bezpośrednio lecz po prostu otacza. Buduje atmosferę tak gęstą, że książkę czyta się z zapartym tchem. Jego historia nie jest jedynie zagadką kryminalną; to opowieść o relacji ojca i syna, o tym, jak różne są ich sposoby radzenia sobie z traumą, i jak łatwo przegapić czyjś ból, nawet gdy ta osoba stoi tuż obok.


Czy warto?

Zdecydowanie.
„Człowiek z dymu” to thriller duszny i przemyślany — nie tylko trzymający w napięciu, ale też zaskakująco emocjonalny. North udowadnia, że najstraszniejsze nie jest to, co czai się w ciemności, ale to, co ludzie próbują ukryć przed sobą samymi i wymazać z pamięci.

To książka, którą można przeczytać jednym tchem – echo tej historii jednak zostanie z czytelnikiem na długo.
Bo największe zagrożenie, jak mówi Dan, nigdy nie kryje się w potworach.
Zawsze w ludziach.