Kiedy na polskim rynku wydawniczym wychodzi w końcu książka, czerpiąca z motywów literatury gotyckiej i inspirowana najpiękniejszymi klasykami nie ma innej opcji – muszę jej patronować! Bardzo się cieszę, że w naszym kraju zadebiutowała autorka, pisząca z pasji do nurtu czarnego romantyzmu i mam szczerą nadzieję, że będzie dalej rozwijać się w tej tematyce.
O czym jest ta wampiryczna książka?
Akcja rozgrywa się w 1757 roku, kiedy to do zamku o mrocznej reputacji przybywa nowy właściciel, Ksawery von Zierotin. Jego bolesna przeszłość, która wciąż nie została ostatecznie zamknięta, niejakie “znudzenie” rzeczywistością i samotność, popychają go do śmiałego czynu. Ryzykując odkryciem swojej największej tajemnicy, postanawia odebrać służkę innego Lorda, pojmując ją za żonę. Elaine nie jest jednak zwykłą dziewczyną – momentami wydaje się, że rozumie mowę zwierząt, wykazuje się niezwykłą wrażliwością i bardzo dobrze zna się na ziołolecznictwie. Czy związek z taką osobą może zapewnić mu upragniony spokój?
Autorka, jak już wspomniałam wyżej, czerpie wiele inspiracji z motywów gotyckich a także legend. W książce znajdziemy wiele odniesień do takich klasyków jak ,,Dracula,” „Pożegnanie z diabłem i czarownicą” czy też „Rycerz z Olmledo.” Kwiecisty język, który jest jedną z dominujących cech powieści z XVIII wieku oraz wiele rozmyślań na temat życia, samotności i tego, co jest granicą między człowiekiem a potworem tworzą piękny klimat tej historii. Pomimo, wydawałoby się nieco przytłaczającego stylu pisania dla obecnego czytelnika, jest on wciąż współczesny i prosty w odbiorze, dopasowany do moli książkowych z XXI wieku.
Fabuła książki oscyluje między przeszłością głównego bohatera a teraźniejszością. Portret psychologiczny Ksawerego jest bardzo dobrze zarysowany, a jego “udręczenie” rzeczywistością, mroczne motywacje i zachowanie – choć momentami nieco wyolbrzymione, jasne dla czytelnika dzięki częstej retrospekcji. Autorka sama przyznała, że w swoich opisach wewnętrznej walki bohatera dotyczącej tego kim jest, a kim mógłby się stać, inspirowała się “Wywiadem z Wampirem,” w którym tego typu dywagacje były rozległą częścią tej historii. Bohater często gubi się we własnej głowie i myślach, zastanawiając się nad sensem swojego życia, samotnością oraz tego kim chciałby, a kim (w jego odczuciu) powinien być.
Pomówmy teraz nieco o głównej intrydze oraz przebiegu wydarzeń. Muszę przyznać, że nie do końca zgadzam się z reklamowaniem książki jako “romantasy.” Wątek miłosny jest tutaj zaledwie małym procentem, który jedynie i aż, ładnie dopełnia zdecydowanie bardziej ciekawą całość. Owszem, książka zaczyna się “małżeństwem z kaprysu”, jednak to nie na relacji romantycznej bohaterów oparta jest fabuła tej historii. Wątki miłosne, cierpienia związane z porywami serca czy też źle ulokowanymi uczuciami są oczywiście nieodłączną cechą literatury gotyckiej. Tego typu motywy są jednak po prostu atrybutem gatunku, który jest utrzymany w stonowany, pełny dobrego smaku sposób. W przeciwieństwie do tego, współczesne romantasy kojarzy się jednak z czymś zupełnie innym. Fabuła bowiem oscyluje głównie wokół miłosnych gierek głównych bohaterów, zawierając w sobie wiele szczegółowych opisów samej fizyczności – reszta świata przedstawionego jest jedynie do tego tłem. “W Pełni Rozkwitających Drzew” daje nam od siebie zdecydowanie więcej a całość historii nie jest przesłonięta romansem. Będziemy tutaj bowiem uczestniczyć w wypędzaniu duchów, przerażającym rytuale i wielu innych, klimatycznych i fascynujących wydarzeniach.
Na samym końcu chciałabym przypomnieć, że książka to autorski debiut na naszym rynku. Moim zdaniem powinniśmy dać autorce dużo wsparcia i zachęcić ją, do kontynuowania swojej pisarskiej przygody. Ja osobiście byłabym wniebowzięta, gdyby więcej książek w klimacie gotyckim trafiło na polski rynek wydawniczy.
Dodaj komentarz