„Dziennik Mojego Głodu” – Claire Kohda

Debiutancka powieść Claire Kohdy “Dziennik Mojego Głodu” opiera się na motywie współczesnego wampiryzmu, gdzie osamotniona bohaterka – Lydia, musi zmierzyć się z trudnościami dorastania i toksyczną relacją ze swoją matką, która była katalizatorem jej obecnej izolacji. Pomimo znanego i lubianego elementu grozy, jakim jest wampiryzm, książka nie powinna być kwalifikowana jako horror, lecz jako powieść z pogranicza psychologii i literatury pięknej.

Lydia to świeżo upieczona absolwentka sztuki, która jest zmuszona rozpocząć nowy etap w życiu bez swojej nieśmiertelnej matki. Dziewczyna nie tylko odcina przysłowiową pępowinę, próbując rozpocząć życie na własny rachunek lecz posuwa się o krok dalej – oddaje swoją stwórczynię na zamknięty oddział psychiatryczny. Nie mając zbyt ułożonego planu na przyszłość, który raczej bazuje na szczęściu niż na realnych przedsięwzięciach zaciąga się jako praktykantka w galerii sztuki, gdzie postanawia zacząć nowy etap dorosłości. Claire Kohda przedstawia nam w tym momencie bardzo realistyczną wizję współczesnego wampiryzmu, gdzie ta fantastyczna istota nie jest bogatą, nie mającą żadnych problemów jednostką a jej “przypadłość” jest w obecnych czasach bardziej kłopotliwa niż romantyczna. Trud w zdobyciu pożywienia, strach przed ujawnieniem, brak kontroli i nieumiejętność funkcjonowania w społeczeństwie są dla Lydii prawdziwym wyzwaniem. Do problemów nieśmiertelnej natury dochodzą również te “bardziej ludzkie” – codzienne zmagania z depresją, samotnością, poszukiwaniem własnej tożsamości oraz tych bardziej przyziemnych jak na przykład brak środków do życia.

“Dziennik Mojego Głodu” to przede wszystkim niezwykle interesujące studium relacji pomiędzy matką, odczuwającej nienawiść a wręcz obrzydzenie do samej siebie a córką, która przez tę toksyczną więź przejmuje autoagresywne zachowania. Lydia od dziecka jest “programowana” przez swoją matkę do odczuwania do siebie odrazy i identyfikowania się jako jednostka niezrozumiana, skazana wyłącznie na samotność – “Kiedy byłam nastolatką, mama nauczyła mnie, jak tracić przyjaciół”. Interesująca jest tutaj również kwestia posilania się – Lydia bowiem jest karmiona jedynie krwią świń, które przez jej rodzicielkę są uważane jako najbrudniejsze, obrzydliwe stworzenia, a więc tym samym dopasowane do jej własnej egzystencji.

Autorka nie tylko poradziła sobie świetnie łącząc najpopularniejszy motyw grozy z książką psychologiczną ale dodała wiele wątków feministycznych, których kwintesencję odczuwa się przy samym zakończeniu jako wyzwolenie z wszelkich ram, które zostały narzucone bohaterce. “Dziennik Mojego Głodu” to książka którą pokochają wielbiciele niejednoznacznych, głębokich, pełnych niejasnych metafor historii, które na długo pozostają w głowie.

Post powstał we współpracy z wydawnictwem Yumeka.