„Dom Starlingów” – Alix E. Harrow

Lubicie “mroczniejsze” młodzieżówki?

Książki z działu YA są bogate w różnego rodzaju romanse lub lekkie obyczajówki – nie interesuję się tym konkretnym gatunkiem ale wchodząc na przykład do Empiku widać, co znajduje się na półkach. Absolutnie nie należę do osób, które tępią obecną literaturę młodzieżową, mając po prostu zdanie “czytajmy co chcemy, byle mieć różne opcje do wyboru.” Idąc tym tokiem myślenia, chciałabym wam dzisiaj opowiedzieć o “Domu Starlingów,” który moim zdaniem do tego działu literatury należy, wybijając się jednak niektórymi elementami na tle innych książek YA.

“Dom Starligów” autorstwa Alix E. Harrow to historia młodej, niezbyt urodziwej Opal, która zajmuje się swoim bratem. Rodzeństwo ma duże problemy finansowe, dlatego dziewczyna nie cofnie się przed niczym aby oboje mogli wiązać koniec z końcem a jej moralność już dawno przestała ograniczać jej występki. Mówiąc prostymi słowami – “cel uświęca środki,” a w tym wypadku, celem jest ucieczka z miasta, które wydaje się zatruwać jego mieszkańców, dusząc ich powoli swoją roztaczającą się trucizną. Główną bohaterkę nie tylko w życiu codziennym męczą koszmary – w nocy, nawiedzają ją sny o tajemniczym domu. Domu, który zdaje się górować nad miasteczkiem i zalewać wszystko wokoło swoim kruczoczarnym cieniem. Opal jest przyciągana do murów posiadłości Starlingów z każdą kolejną senną marą, a ona sama decyduje się w końcu na odwiedzenie jej ekscentrycznego właściciela. Artur to młody, równie samotny chłopak, który swoją naturą i zaniedbanym wyglądem odstrasza od siebie każdą napotkaną duszę. Przeznaczenie czy też ślepy łączy ze sobą obie postacie na terenach gotyckiego domu, w którego fundamentach zalega coś złowrogiego.

Mimo tego, że Opal jest według mnie wciąż irytującą postacią, typową dla gatunku YA (wyszczekaną, skrzywdzoną przez życie, nieufną lecz mającą tak naprawdę dobre serce, podatne na zranienie) muszę przyznać, że kreacja bohaterów w większym stopniu pozytywnie mnie zaskoczyła. Oboje nie są idealni ani piękni – mają swoje skazy, przez co wydają się naturalni a my czytając o nich nie czujemy się jak mniej urodziwy, biedniejsi krewni. Ich zachowania pasują do opisanego wieku a relacja którą otrzymujemy jest wiarygodna i całkiem urocza. Całość oczywiście dopełniają przyjemne, dobrze poprowadzone i dość klimatyczne opisy miasteczka oraz gotyckiej, nawiedzonej posiadłości, która kryje w sobie wiele strasznych sekretów.

Cieszę się również, że ta konkretna młodzieżówka nie jest kolejną, szablonową historią, która niesie ze sobą jedynie czystą rozrywkę, ale dzieli się z czytelnikiem również przyjemnym przesłaniem. “Dom Starlingów” możemy bowiem odczytać jako historię, w której ważna jest przyjaźń oraz relacje, pozwalające nam na to aby być zawsze sobą i nie bać się prosić o pomoc lub wsparcie. Przede wszystkim jednak, możemy znaleźć tu przekaz, przypominający młodym osobom o tym, że nigdy nie powinny czuć się zmuszone do wybrania narzuconej przez kogoś ścieżki a ich decyzje powinny być zawsze podejmowane według serducha i ich dobra.