„Pisklęta” – Nat Cassidy

Mroczny Nowy Jork, gotyk i… luksusowe mieszkanie?

Jeśli masz ochotę na horror z miejskim, gotyckim klimatem i duszną atmosferą rodem z klasyków, Pisklęta Nata Cassidy’ego to książka, której nie możesz przegapić. To historia, która nie tylko straszy, ale też zaskakuje emocjonalną głębią i osobistym tonem.


Deptford Apartments – nowe życie czy początek koszmaru?

Ana i Reid Greene wygrywają mieszkaniową loterię – razem z córeczką Charlie przenoszą się do ekskluzywnych Deptford Apartments z widokiem na Central Park. Po latach walki z trudnościami i nieprzyjaznym wynajmującym to ma być ich nowy początek. Ale od początku coś jest nie tak…

Deptford to miejsce pełne dziwnych zakamarków, milczących sąsiadów i niepokojących zjawisk. Znikające gargulce, mroczne korytarze i dziecko, które nie przestaje płakać – to tylko początek.


Ana – bohaterka, która nie odpuszcza

Ana porusza się na wózku od czasu komplikacji poporodowych, a mimo to staje się jedną z najciekawszych i najbardziej zdeterminowanych postaci, jakie spotkacie w literaturze grozy. Cassidy pokazuje nie tylko fizyczne ograniczenia, ale też siłę i determinację matki, która zrobi wszystko, by chronić swoje dziecko – nawet jeśli zaczyna czuć, że… coś jest z nim nie tak.


Reid i jego obsesja na temat przeszłości

Reid to klasyczny przykład bohatera, którego fascynuje przeszłość i tajemnice miejsca, w którym się znalazł. Gdy poznaje charyzmatyczną Camillę Varné i odkrywa legendę o „Plummet z 1919 roku”, coraz bardziej oddala się od żony i dziecka.


Horror psychiczny, fizyczny i emocjonalny

Pisklęta to nie tylko nawiedzony budynek i potwory czające się w ciemności. To także poruszająca opowieść o depresji poporodowej, samotności w macierzyństwie i bólu niepełnosprawności. Cassidy nie unika trudnych tematów, a wręcz przeciwnie – osadza je głęboko w fabule, dając im realistyczne i poruszające oblicze.


Deptford żyje własnym życiem

Deptford Apartments to nie tylko budynek. To żywa, zmieniająca się przestrzeń – z zaginionymi korytarzami, zmieniającą się architekturą i niepokojącą aurą. Cassidy genialnie oddaje klaustrofobiczną atmosferę miejsca, które miało być schronieniem, a staje się pułapką.


Wielki finał i emocjonalne zakończenie

Choć finał powieści balansuje na granicy absurdu i body horroru, Cassidy ratuje go świetnie skonstruowanym epilogiem. Przeskok w czasie o pięć lat przynosi emocjonalne domknięcie historii, które zostaje w głowie na długo po przeczytaniu ostatniej strony.


Autorskie tło – czyli dlaczego ta historia jest tak osobista

W posłowiu Cassidy dzieli się osobistymi przeżyciami, które zainspirowały Pisklęta. To nie tylko inspiracje literackie (Dziecko Rosemary, Miasteczko Salem), ale też własne doświadczenia z tematami cielesności, rodzicielstwa i choroby. To właśnie ten osobisty ton sprawia, że Pisklęta są czymś więcej niż „tylko horrorem”.


Podsumowując, dlaczego warto?

To książka pełna napięcia, niepokoju i cielesnej grozy, ale też niezwykle ludzka. Cassidy przypomina, że największe koszmary nie zawsze mają kły i pazury – czasem noszą pieluszkę, siedzą w wózku i budzą nas płaczem o trzeciej nad ranem 😉


Masz ochotę na coś więcej niż tylko strach? Sięgnij po Pisklęta. To horror z duszą.


/Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem AKURAT.