„Cunning Folk” Adam Nevill

Mistrz folk horroru? Po tej książce – wierzę na słowo

Nie czytałam wcześniej żadnej książki Adama Nevilla, więc trudno mi porównać Cunning Folk do jego wcześniejszych dzieł. Jednak jeśli rzeczywiście uchodzi za mistrza współczesnego horroru – jestem w stanie w to uwierzyć. Ta powieść to duszna, mroczna i perfekcyjnie skonstruowana opowieść, która nie tyle straszy wprost, co powoli wpełza pod skórę i zostaje tam na długo.

Zaczyna się niewinnie…

Fabuła z pozoru wydaje się znajoma. Tom i jego rodzina kupują podupadły dom na odludziu, chcąc zacząć nowe życie z dala od miejskiego zgiełku. Dom to delikatnie mówiąc spora inwestycja czasu i pieniędzy (kochamy remonty!), ale Tom widzi w nim potencjał. Jego żona Fiona – znacznie mniej. Co gorsza, poprzedni właściciel popełnił samobójstwo w okolicznościach, których nikt nie potrafi wyjaśnić.

Prawdziwy horror nie zaczyna się jednak od nawiedzonego domu, ale… od sąsiadów. Państwo Moot od początku zachowują się dziwnie. Z pozoru niegroźnie dziwaczni jednak szybko okazuje się, że za fasadą grzeczności kryje się coś znacznie mroczniejszego.

Niewinna z początku sąsiedzka sprzeczka przeradza się stopniowo w coraz bardziej otwarty, złowrogi konflikt.

Groza rośnie powoli, ale nieubłaganie

Nevill ma niezwykły talent do budowania atmosfery. Z każdą stroną napięcie narasta – subtelnie, niemal niezauważalnie. Nie ma tu tanich straszaków – jest natomiast klaustrofobiczna, duszna groza, która przenika codzienność bohaterów.

To nie duchy straszą najbardziej – to sąsiedzi zza żywopłotu. Ich obecność, ich ogród przycięty z przesadną dokładnością, ich obecność w niewłaściwych momentach. I coś jeszcze. Coś nienazwanego. Coś, co pachnie pradawną magią i rytuałem, który nigdy się nie skończył.

Emocje, które zostają na długo

Jednym z największych plusów tej powieści jest główny bohater. Tom to nie ideal ani ofiara – to zwykły człowiek, próbujący zapewnić rodzinie lepsze życie. Jego frustracje, zmęczenie, złość i narastające poczucie bezradności są opisane z taką wiarygodnością, że czytelnik momentami sam czuje się uwięziony w tej historii.

Każda emocja jest tu prawdziwa. Każdy lęk – zrozumiały. Cunning Folk to książka, która nie tylko straszy, ale też porusza i zmusza do refleksji.

Nie tylko sam strach – to również portret rozpadu

Oprócz warstwy nadprzyrodzonej, Nevill kreśli wnikliwy portret psychologiczny. Pokazuje, jak łatwo codzienne napięcia mogą przerodzić się w paranoję, jak cienka jest granica między normalnością a obłędem. To horror o utracie kontroli – nad domem, nad sytuacją, nad samym sobą – nad życiem.

Czy warto przeczytać?

Zdecydowanie tak – Cunning Folk to jedna z najbardziej przejmujących powieści grozy ostatnich lat. Nevill nie daje „ukojenia,” nie oferuje łatwych zakończeń, ale w zamian daje czytelnikowi pełnokrwistą, gęstą opowieść, która zostaje w głowie na długo.

Dla fanów atmosferycznego horroru, który powoli wkrada się pod skórę i nie pozwala zasnąć oraz dla tych, którzy uwielbiają film Hereditary (2018) – lektura obowiązkowa.