„Martwe Imiona” – Agnieszka Ewa Rybka

Gdy sekrety przeszłości zaczynają mówić.

Są takie książki, które od pierwszych stron wytrącają czytelnika z równowagi – Martwe imiona zdecydowanie należą do tej kategorii. Już sam opis fabuły zapowiada coś więcej niż klasyczny thriller, a lektura jak najbardziej to potwierdza. Agnieszka Ewa Rybka stworzyła opowieść mocną, przejmującą i niepokojącą – taką, która zostaje w pamięci na długo, zwłaszcza przez początkowe sceny.

Powrót, który staje się koszmarem

Annemarie wraca do rodzinnego miasteczka w Holandii po kilku latach spędzonych w Londynie u boku męża. Jej życie naznaczone jest stratą – kolejne poronienia odebrały nadzieję na macierzyństwo, a śmierć bliskiej osoby złamała ją ostatecznie. Powrót miał być szansą na spokojny oddech i odbudowę. Tymczasem w ogrodzie, gdzie niegdyś posadziła symboliczne drzewka dla nienarodzonych dzieci, natrafia na coś, co zmienia wszystko – szczątki dwóch noworodków.

Od tej chwili nic nie jest już pewne. Annemarie zaczyna kwestionować szczerość bliskich, a każda znajomość zostaje przykryta cieniem podejrzenia. Kto miał dostęp do jej domu? Komu mogła zaufać – a komu nie powinna?

Psychologiczna gra pozorów

To, co najbardziej doceniam w tej powieści, to psychologiczna głębia. Autorka nie zatrzymuje się na samej intrydze kryminalnej – pozwala nam wejść do głowy bohaterki, poczuć jej paranoję, jej zagubienie, jej ból. To sprawia, że napięcie jest niemal namacalne.

Rybka również świetnie buduje duszną atmosferę. Małe miasteczko, pozornie bezpieczne, staje się labiryntem tajemnic, gdzie każdy ma coś do ukrycia. To klimat, w którym czytelnik czuje się uwięziony – razem z Annemarie.

Warto też podkreślić realistyczne postacie – nie ma tu czarno-białych charakterów. Nawet drugoplanowi bohaterowie są pełni niuansów, ich słabości i sekrety wciągają nas w sieć domysłów.

Sekrety, które nie dają spokoju

Martwe imiona to nie tylko thriller psychologiczny. To także historia o żałobie, utracie i bólu, o tym, jak dramatyczne doświadczenia wpływają na sposób postrzegania świata i ludzi. To opowieść o sekretach, które czasem powinny pozostać zakopane – ale też o konsekwencjach, gdy wreszcie wychodzą na światło dzienne.

W tle pojawia się też ważne pytanie: czy naprawdę możemy ufać tym, którzy są nam najbliżsi? I czy sami jesteśmy zawsze bez winy?

Dla kogo jest ta książka?

Martwe imiona to lektura idealna dla miłośników thrillerów psychologicznych, którzy szukają historii gęstej od napięcia i atmosfery niepokoju. Spodoba się tym, którzy cenią powieści łączące kryminalną intrygę z emocjonalną głębią, a także czytelnikom, którzy lubią, gdy książka nie daje o sobie zapomnieć długo po przeczytaniu ostatniej strony. Dzieło Agnieszki Ewy Rybki to thriller, który wciąga nie tylko intrygą, ale przede wszystkim emocjami. Mroczny, gęsty od sekretów i niepokoju – taki, który czyta się jednym tchem, ale długo się o nim nie zapomina.


/Post powstał we współpracy z wydawnictwem FILIA.