-
„Bezmiłość” – Marek Zychla
Przewracam stronę za stroną “Bezmiłości,” wczytuję się uważnie w każde słowo. Do niektórych rozdziałów muszę wrócić aby pewne “fakty” zrozumieć lub połączyć, bo multum danych przytłacza. Chaos, istny chaos na papierze i w mojej głowie – nie potrafię do końca zrozumieć tego, co się dzieje. Mam traktować tę historię jako sci-fi? Jako wielką tłustą metaforę…